Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 11:39, 13 Sie 2018    Temat postu: zxc

-Jezeli sie pospieszymy, moze zdazymy przerwac pojedynek.

Nie tracac czasu na gorset, Izolda wlozyla szara suknie spacerowa i cieplejszy zakiet. Nogi wsunela w buty z cholewkami, zasznurowala je jak najszybciej, po czym puscila sie biegiem przez korytarz i schody. Leonie nie odstepowala jej na krok.

-Czy przeciwnik Anatola uszanuje wynik pojedynku? - spytala dziew

czyna, majac nadzieje na odpowiedz zupelnie inna niz ta, ktora dostala od

Anatola.

Izolda, nie zwalniajac, obejrzala sie przez ramie. W oczach miala rozpacz.

-Jego przeciwnik... Nie jest czlowiekiem honoru.

W holu Leonie odniosla wrazenie, ze swiat nabral ostrzejszych barw. Przedmioty dotad znane i ukochane - wielki stol i drzwi, fortepian i miekki stolek, w ktorym schowala kartke z utworem znalezionym w grobowcu, wszystko odwrocilo sie do nich plecami. Zwykle zimne, martwe przedmioty.

Siegnela po plaszcze wiszace przy wejsciu, jeden podala ciotce, drugim owinela sie sama. Szarpnela drzwi. Chlodny zmierzch przylgnal jej do nog jak spragniony pieszczot kot. Chwycila ze stojaka zapalona lampe.

-O ktorej pojedynek? - zapytala Izolda spokojnym glosem.

-O zmierzchu - odparla Leonie. - O szostej.

Obie spojrzaly w niebo, w ciemniejacy granat nad glowami.

-Jesli mamy zdazyc - powiedziala dziewczyna - musimy sie pospie

szyc.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group